środa, 23 grudnia 2009

Czas zmagania

W przedświątecznym biegu, biegu za radością w końcu, chciałam przypomnieć o dwóch smutnych postaciach.
(Też świateczna) Dziewczynka z Zapałkami, nad którą biegnący przeskakiwali rześko, jest pewnie dla wielu pierwszym niepokojem, który wdarł się w Swiąteczne skojarzenia. Pierwszym smutkiem związanym ze świętami.
(Chyba, że ktoś stale dostawał rózgi...)
Niewiele mogliśmy wtedy.
I dziś też nic nie możemy zrobić.
Dziewczynki z Zapałkami istnieją.
(To chyba przesłanie tej baśni.)

Z racji naszych związków z Doliną Muminków, przypomnę też o Buce.
O Buce, która podchodzi pod dom Muminków, żeby popatrzeć na światło. A gdy idzie wszystko po drodze ginie.
- Boimy się Buki, dlatego że jest zimna. I dlatego, że nikogo nie lubi. Ale ona nigdy nic złego nie zrobiła. Twierdzi Mamusia Muminka.
Muminek pewnie tym ośmielony i też ciekawski, udaje się do ogrodu, żeby pooglądać trop Buki...
Muminek wyobraził sobie, że jest Buką. Zgięty wpół, posuwał się wolno przez stosy martwych liści, a potem stanął, rozpościerając wkoło siebie mgłę. Wreszcie westchnął i spojrzał tęsknie w okno. Czuł się najbardziej samotnym stworzeniem na świecie.

Co Muminek zrobił ze swoją, pozyskaną tą wyprawą, wiedzą - do poczytania w "Tatuś Muminka i morze".

My życzymy wszystkim, w rozświetlonych pokojach, choć krótkiego rzutu okiem w stronę okna, nie tylko w święta, ale i każdego dnia.
Jakby się dało czasem wyjść do ogrodu, też byłoby świetnie.
Dla Buk jeszcze można coś zrobić.
Pamiętajmy o nich.















Ilustracje:
z Baśni Andersena Jan Marcin Szancer
z Tatuś Muminka i morze autorki Tove Jansson

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz