niedziela, 29 listopada 2009

Roy i Silo










Historia dwóch pingwinów maskowych z nowojorskiego ZOO gościła w naszym sklepie mimo kontrowersji prasowych
i oburzenia jednego z Klientów, który zagroził, że zrezygnuje z bywania w naszych progach skoro “tu jest ta książka”…

Gościła, dopóki jakaś tolerancyjna Matka-Klientka, która nabyła książkę z dobrą intencją oswajania dziecka z różnorodnością świata, nie powróciła wstrząśnięta swoim (czy męża) spostrzeżeniem.

Oglądając książkę skupiamy się na treści, obrazkach i emocjach jakie homoseksualna para pingwinów w nas wzbudza. Wzrusza nas fakt, że to jest zdarzenie, które miało miejsce w rzeczywistości, w naturze - a uważamy, że oczu dziecka przed rzeczywistością nie można zasłaniać. Możemu mu za to towarzyszyć w patrzeniu - świat jest różnorodny, trzeba to akceptować i się w nim odnajdywać.

Ale przeglądając książkę umyka naszym oczom ostania strona i wydrukowane na niej loga i adresy stron internetowych patronów medialnych… Całej grupy stron i światów, które się pod historię Roy’a i Silo “podczepili”. Niektóre jawnie (homo)erotyczne.

Pomijam prawny aspekt tej sprawy.
Jest jeszcze coś.
Obłudy w naturze i w świecie pingwinów (nawet w warunkach ogrodów zoologicznych) nie ma. Nie ma też w naturze marketingu.
Do tego, że oprócz praw natury są jeszcze inne mniej prawe oblicza świata - i że to też jest różnorodność - nasze dzieci kiedyś dorosną. Roy i Silo na szczęście o tym się nigdy nie dowiedzą.

Nie możemy sprzedawać logotypów z ostatniej strony, mimo całej sympatii dla pingwinów i tolerancji dla różnorodności.
Książka zniknie z naszego sklepu, ale wszystkiego dobrego pingwinom, które odnalazły siebie nawzajem i akceptację dla swojej odmienności – bo o obie te rzeczy w życiu bardzo trudno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz